środa, 15 maja 2013

Safira - żel aloesowy.

Nie kupiłabym go sama, nie lubię takich ogromniastych opakowań. Żel otrzymałam od firmy Safira na lubelskim spotkaniu blogerek w październiku, ale ogromne pudło otworzyłam dopiero niedawno.


Skłoniło mnie do tego silne podrażnienie skóry po depilacji. Skóra piekła, swędziała, nie miałam pod ręką nic "znajomego" czym mogłabym się ratować - padło więc na żel Safira. Ku memu ogromnemu zdziwieniu skóra potraktowana żelem "uspokoiła się" w ... dosłownie pół godziny. Aplikację kosmetyku powtarzałam przez kilka kolejnych dni. Dolegliwości nie powróciły. Zachęcona rezultatami nałożyłam żel na twarz jako maseczkę. Tym razem szału nie było, skóra została przyjemnie odświeżona i tyle. Za to nakładany punktowo, na noc, żelik pomógł mi pozbyć się zaczerwienień i drobnych krostek na twarzy (wyglądało to na zapalenie mieszków włosowych).



Z tego co wiem, żel w megaopakowaniu o pojemności 300 ml. kosztuje około 10 zł. Co ja się tu będę rozpisywać, WYPRÓBUJCIE!

Ciekawe jak poradzi sobie ze "śladami" po komarach ... ;). Wiążę z nim wielkie nadzieje ;))).



A na koniec mała niespodzianka - żel produkowany jest przez fimę Scan Anida - tę od świetnego kremu do rąk z woskiem pszczelim który dostałam od Pigeon! Wychodzi na to, że warto poszukać innych produktów Anidy!



Stosujecie kosmetyki pielęgnacyjne w formie żelu? Bo dla mnie Aloe Vera Gel by Safira/ Anida ;) jest pierwszym żelowym odkryciem które szczerze polubiłam!

Buziak, K.

9 komentarzy:

  1. szczerze mówiąc nigdy nie miałam jeszcze kosmetyków w żelowej formie :)
    muszę się zainteresować bliżej tą firmą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a to niespodzianka! fajnie wygląda - jak galaretka o smaku kiwi :D bardzo lubię żele z aloesem - są idealne na podrażnienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam że i u Ciebie taki żel innego producenta się sprawdził :).

      Usuń
  3. U mnie było to samo z tym żelem, leżał sobie ponad pół roku zanim po niego sięgnęłam:) U mnie świetnie sprawdza się jako żel po opalaniu

    OdpowiedzUsuń
  4. Też go mam i uwielbiam :) Po goleniu, opalaniu, albo na usta pod pomadkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o proszę, o smarowaniu bąbli po komarach nawet nie pomyślałam :) dzięki za pomysł!
    używam go i podoba mi się najbardziej z trójcy, która otrzymałyśmy - często ratuje moje drobne oparzenia i nawilża skórę synka po kąpieli :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O, widzisz, ja jakoś nie mogę się zebrać do jego testowania. Myślę, że ta zwłoka (hehe, uwielbiam to słowo;)) wynika z niechęci do żelowo-galaretkowej konsystencji. Spróbuję się przemóc :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kusi bardzo :)
    Myślę, że świetnie może sprawdzić się latem.
    Na wszelkie zbyt długie zabawy na słońcu, na przykład :)

    OdpowiedzUsuń