1. Spójrzcie na opakowania - jasne że ważniejsze jest to, co w środku - ale szata graficzna opakowań jest nieładna. Kolory takie sobie, nudno jakoś, a wszystko przyćmiewa zdjęcie (?) umieszczone na energetyzującym balsamie do ciała. Najpierw wzbudziło we mnie grozę - ROZTOCZA ??? - potem ciekawość. Doszłam do wniosku że to chyba miały być jakieś "roztańczone płomienie" ... Najlepiej moim zdaniem wypada mleczko pod prysznic. Podsumowując - estetyka opakowań nie zachęciłaby mnie do zakupu kosmetyków.
2. Zapachy - chemiczne, nienaturalne, raczej nieładne. Po prostu nic ciekawego.
3. Działanie:
a/ Balsam do ciała stosowałam uczciwie i regularnie, codziennie na całe ciało (porzuciłam nawet mój ukochany balsam Natura Siberica). Liczyłam na przyjemne nawilżanie. Co się okazało: balsam ma lekką, "mleczkowatą" konsystencję która szybko wnika w ciało pozastawiając przyjemną w dotyku świeżą skórę. Zapach jest moim zdaniem dość kontrowersyjny, cytusowo-zielony, ale nie był to dla mnie zapach przyjemny. Przez kilka godzin jest dobrze, ale efekt nawilżania okazuje się bardzo krótkotrwały. Po kilku godzinach skóra jest już nieprzyjemnie napięta, a przy dłuższym systematycznym stosowaniu poziom nawilżenia niestety ... spada. Koniec z miłą elastycznością którą "wypracowałam" wklepując codziennie NS. Tak więc balsam energetyzujący zdecydowanie nie jest kosmetykiem dla skóry suchej. Być może sprawdzi się w lecie przy skórze normalnej, nie potrzebującej szczególnych "wspomagaczy".
b/ Krem do rąk - wiśniowy: znów miałam nadzieję na miły owocowy zapach, ale rozczarowałam się. Zapach kremu jest po prostu chemiczny. Nawilżanie - niewielkie. Lepkość - zbyt odczuwalna. Krótko mówiąc - nie polecam.
c/ Żel na zmęczone nogi - ten produkt mnie do siebie przekonał. Po prostu - robi to, co ma robić. Moje nogi mają skłonność do opuchlizny, bolą i stają się "ciężkie". Stosowany wieczorem kosmetyk (wcieram go w stopy i w łydki) miło chłodzi skórę i daje uczucie "lekkich" nóg. Mam też wrażenie że pomaga niwelować opuchliznę. Ponieważ konsystencja kosmetyku jest bardzo lekka, żelowa, "na wierzch" dokładam jeszcze bogaty balsam do ciała (NS lub krem Nivea - ten najzwyklejszy), a na stopy krem do stóp ;).
d/ Żel do mycia ciała - i znów: mocno chemiczny zapach. Oprócz tego dziwna konsystencja - żel słabo łączy się z wodą, ma niską wydajność. Nie jest to kosmetyk dla mnie.
4. Dostępność: słaba. Wydaje mi się ze kosmetyki "Barwa" można kupić w sieci, może są też w prywatnych drogeriach, ale ja nie spotkałam ich w sprzedaży stacjonarnej.
Co jeszcze?
Co jeszcze?
Składy takie sobie, przeciętne. Nie podoba mi się fakt, że producent obiecuje cuda ("Wygładzająco-dotleniające mleczko pod prysznic z proteinami mleka i miodu ...skóra staje się miękka ... a naskórek jest głęboko zregenerowany i odżywiony. - akurat!) które nie mają pokrycia w rzeczywistości.
Podsumowując - jedyny produkt który polubiłam to specyfik z kasztanowcem do zmęczonych nóg. Innych wypróbowanych przeze mnie kosmetyków nie polecam. Mam wrażenie że ich jedynym atutem jest dość niska cena, ale jeśli weźmiemy pod uwagę pielęgnacyjne propozycje Isany, ten argument także możemy wysłać w ciemny las. Szkoda :(.
Próbowałyście "Barwy"? Napiszcie proszę jakie są Wasze opinie na temat tych kosmetyków.
Majówkowy buziak, K.
ja nie próbowałam. Ale nie lubię jak kosmetyk chemicznie pachnie.
OdpowiedzUsuńI ja nie lubię chemicznych woni :/.
UsuńNic z barwy nie miałam, ale prawdę mówiąc też nic mnie nie kusi...
OdpowiedzUsuńJakoś się nie dziwię ...
UsuńNic jeszcze z barwy nie miałam..
OdpowiedzUsuńNie mogę Ci polecić nic szczególnego, niestety :/.
UsuńDla mnie ten balsam tragicznie pachnie, ale plus ma za szybkie wchłanianie ;) Ale faktycznie kosmetyki są raczej przeciętne.
OdpowiedzUsuńNo właśnie :/.
UsuńA ja jestem fanką tego balsamu, bardzo go lubiłam, teraz czekam na wypróbowanie jego imbirowego brata:)
OdpowiedzUsuńA ja się tak męczyłam! Oddałabym Ci go gdybym wiedziała że lubisz!
Usuńnie udało mi się jeszcze trafić na kosmetyki Barwy w drogerii, ale widzę, że chyba dużo nie straciłam ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie ;).
Usuńwisniowy krem do rak uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńA ja tak go męczę, i męczę ...
Usuńnie lubię też tych z Twojego posta, nawet krem do stóp nie przypadł mi do gustu. z barwy za to wielbię krem siarkowa moc ;-)
OdpowiedzUsuńMiałam maseczkę, faktycznie była niezła!
Usuńz Barwy tylko Siarkowa moc. Ten balsam był dla mnie nie do zużycia na ciało więc eksperymentowałam z nim jako balsam na włosy, ale tu też średnio się sprawdził. A mleczko podobało mi się, tzn. zapach, ale minus za to, że szybko znikało z gąbki i było niewydajne.
OdpowiedzUsuńI wcale nie nawilżało :(.
Usuńmam te produkty z tego samego źródła co Ty, ale jakoś mnie do siebie nie przekonała ta firma - kremy do rąk pachną ładnie, ale to takie zwyklaki, żel pod prysznic i mydło Balnea tragicznie pachną, ale nie wiem jak balsam FF, bo ten oddałam siostrze a swojego żurawinowego jeszcze nie testowałam
OdpowiedzUsuńpoza tym, nie podoba mi się, że firma pozbywa się w ten sposób kosmetyków, którym kończy się data przydatności (były 2 takie przypadki, po jednym na każdym spotkaniu)
jedyne na co mam straszną ochotę to krem do twarzy Siarkowa Moc i kupię go jak tylko zejdę trochę z zapasów ;)
Tak, to nie jest fajne. Ciekawa jestem co chcą przez to osiągnąć?
UsuńŻadnego nie miałam, ale czytałam o nich kilka opinii i niestety każda nie była pochlebna :/
OdpowiedzUsuńCzyli potwierdzają się moje wrażenia ...
UsuńPróbowałam, a nawet próbowałyśmy, ostatnio jednego kremu, do stóp, recenzję znajdziesz u mnie na blogu. Miałam ten jeden strzał i w dziesiątkę, aż byłam zaskoczona, bo, jak Ty, po opakowaniu bym go na pewno nie kupiła, a stał się ulubieńcem domu ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :) Cholera Naczelna / 4cholery.blogspot.com
O widzisz, to muszę go zobaczyć!
UsuńNa stopy jako samodzielny krem się nie nada, ten krem przeznaczony jest raczej na całe nogi (czy też łydki) ze skłonnością do opuchlizny.
OdpowiedzUsuńChyba już mnie nie interesują te kosmetyki ;/
OdpowiedzUsuńJa właśnie używam kremu do rąk o zapachu kokosowym, ładny , ale bardzo krótko się utrzymuje. Nawilżenie też jest słabe, ale za to szybko się wchłania :)
OdpowiedzUsuń