poniedziałek, 13 maja 2013

Maseczka drożdżowa BanDi - hit czy kit?

Kosmetyki Bandi kojarzyły mi się pozytywnie - "salonowo" i profesjonalnie. Z bogatej oferty firmy wybrałam dla siebie maseczkę oczyszczającą w nadziej że pomoże mi w walce z niedoskonałościami i domknie chociaż trochę moje rozszerzone pory. Czy jestem zadowolona? Przeczytajcie ;).


Od razu polubiłam opakowanie - najlepsze z możliwych - airless z wygodną pompką. Ideał. 


Pojemność to 75 ml., dla mnie akurat (cena około 28 zł. na all.).


Pompka która się nie zacina. Kolejny plus.


A co w środku? Maseczka ma przyjemną, kremową konsystencję która łatwo rozprowadza się na skórze. Maska nie zasycha i dzięki temu łatwo ją usunąć wodą i gąbeczką. Zapach? Hmmm - jest to po prostu zapach drożdży - nie każdemu się spodoba.

I najważniejsze - ocena skuteczności działania.

Obietnice producenta (ze strony int. firmy): 

 Preparat polecany do pielęgnacji skóry z rozszerzonymi porami i skłonnością do powstawania zaskórników. Zawiera specjalny kompleks enzymatycznych białek ze ścian komórkowych drożdży bogatych w witaminy z grupy B, który delikatnie oczyszcza cerę, redukuje zmiany trądzikowe i zapobiega ich powstawaniu. Skóra po zmyciu maski jest gładka i dokładnie oczyszczona, a pory zwężone.

Maski używałam regularnie ( raz- dwa razy w tygodniu) przez dwa miesiące. I z przykrością stwierdzam, że nie zrobiła dla mojej skóry kompletnie NIC. Nic pozytywnego, bo niezależnie od tego czy twarz pokrywałam grubą czy cieniutką warstwą kosmetyku, zmywałam po 10, 15, 20 czy 30 minutach efekt był ten sam. Skóra zamiast wyglądać gładko i zdrowo była nadmiernie rozpulchniona. Wszelkie drobne zanieczyszczenia zamiast zniknąć, "wychodziły" na zewnątrz. Nie zaobserwowałam żadnego działania przeciwtrądzikowego. Byłam cierpliwa i uparta, myślałam że systematyczne stosowanie maski przez dłuższy czas zapewni obiecany przez producenta efekt. Niestety - nic z tego. 

Mimo świetnego opakowania i obiecującego opisu maska mnie bardzo rozczarowała. Każda z saszetek Ziaji działała na moją skórę lepiej niż gabinetowy kosmetyk Bandi. Krótko mówiąc - nie polecam. Na spotkaniu blogerek w październiku dotałam od firmy Bandi balsam do ciała któy czeka na testy. Mam nadzieję, że spisze się lepiej niż zakupiona przeze mnie maska.

Znacie ten kosmetyk? Jak sprawdził się u Was? Jakie oczyszczające maski mogłybyście mi polecić?

Buziak, K.

13 komentarzy:

  1. kiedyś stosowałam oczyszczającą maskę bodajże z Garniera- rozgrzewającą, podwójna saszetka, kosztuje około 7zł. Najlepsza jaką miałam, faktycznie oczyszcza na długo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się przymierzam do kremu na dzień z ich oferty mam nadzieję że lepiej się sprawdzi niż Twoja maseczka;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś mi z Bandi nie po drodze:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm, może ta maska najpierw wyciąga zanieczyszczenia tak jak wiele aptecznym serii antytrądzikowych. Najpierw jest "au" a potem "wow" ;). U mnie w kolejce czeka żel do mycia twarzy Bandi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałam i smarowałam, smarowałam i czekałam - i nic :(. Poddaję się.

      Usuń
  5. U mnie niestety się nie sprawdziła :(.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że okazała się niewypałem. Zapowiadało się tak pięknie! :(

    OdpowiedzUsuń
  7. mam próbkę, ale teraz i tak mnie wysypało, więc boję się nowych niespodzianek :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to może póki co daruj sobie ten wynalazek ...

      Usuń