wtorek, 28 maja 2013

Lato na paznokciach (1).

Zgodnie z zasadami akcji Maliny przedstawiam Wam dzisiaj kolor który ma właściwości rozweselające - dziki róż ;) nazywany też barbiowym. To właśnie lakier który widnieje na ostatnim zdjęciu z blogerskiego spotkania. Przesadnie słodki kolorek który bardzo optymistycznie wygląda na paznokciach, zwłaszcza kiedy  pogoda nieco zawodzi ... 






Lakier o którym mowa to produkt Eveline z serii Color Show, nr 675. Przypuszczam że opinie na jego temat będą różne, ale przyznajcie - to JEST LETNI KOLOR :). Jak Wam się podoba?

Buziak, K.

poniedziałek, 27 maja 2013

Minirelacja z ostatniego blogerskiego spotkanka ;).

Bawiłam się świetnie, nasze fantastyczne organizatorki czy Aga (Agnes Beauty) i Ewelinka (w-mojej-kosmetyczce) jak zwykle dopięły wszystko na ostatni guzik ;). W przemiłym towarzystwie relaksowałyśmy się rozmawiając, słuchając (prezentacje pań z L'Biotica i Handmade Cosmetics), zachwycając się świetnymi prezentami od firm kosmetycznych, pijąc soczki i jedząc pyszności ;). Spędziłyśmy razem jakieś sześć godzin, nie wiem kiedy ten czas minął !

A oto zdjęcia ;):



Marzena z firmy L'Biotica - pytała nas co chciałybyśmy widzieć w ofercie firmy. Oczywiście upomniałam się o prawa rudowłosych ;)! Póki co, dostałyśmy do wypróbowania świetne maski do włosów, balsamy do ust z filtrem które pachną jak ciasteczka, serum do brwi i rzęs, krem do brwi i rzęs, witaminowy suplement, próbki kremów ... Super :))).


Asia, Marzena i Monika słuchały uważnie, a Paulina dokumentowała każde słowo ...

A tutaj kolejna prezentacja - o kosmetykach własnej marki Hand Made Cosmetics opowiada pani Kamila.


I moje rączki na bogato ;). Stałam się posiadaczką dwóch letnich bransoletek. Ta z rozgwiazdą to prezent od firmy Made by Dziubeka, a śliczne koraliki to specjalne bransoletki zrobione dla blogerek, a zamówione przez firmę Venus :).


A niedługo, jak prawdziwa chwalipięta, pokażę Wam co fajnego dostałam do testów ;).

Buziaki! 

PS: Ale fajnie było ...

I jeszcze jedno - ta notka została dodana automatycznie, na Wasze blogi zaglądam (Android jest wielki), ale ograniczam komentowanie (cholerny ekran dotykowy), wybaczcie, wracam w piątek i na pewno nadrobię wszelkie blogowe zaległości!

K.

niedziela, 26 maja 2013

Lato na paznokciach, przyłącz się!

Aaależ jestem zadowolona ;). Wczoraj świetne spotkanie z dziewczynami (jutro zapraszam na minirelację), dzisiaj dzień wolny, pogoda ma się w końcu poprawić, i jeszcze Sabinka czyli Pigeon zaprosiła mnie do bardzo optymistycznej letniej akcji Maliny:




Czas trwania: od 23 maja do 22 czerwca, czyli do pierwszego dnia lata!

Celem akcji jest:
  • zabawa koloraami
  • uśmiech każdego dnia, bo kolorowy świat cieszy!
  • potwierdzenie hasła "kobieta zmienną jest"
  • wybór Twojego letniego hitu lakierowego
 
Zasady akcji:
  1. Umieść zasady akcji w poście na swoim blogu.
  2. Zaproś do akcji co najmniej 5 osób.
  3. Umieść powyższy baner w bocznym pasku z linkiem do inicjatorki akcji Maliny i dopisz się do listy obserwatorów jej bloga.
  4. W czasie trwania akcji co najmniej w każdy WTOREK i PIĄTEK opublikuj post z wybranym przez Ciebie lakierem do paznokci, prezentując go koniecznie na własnych paznokciach. Jeden kolor na jeden post! Łącznie każda z nas opublikuje co najmniej 8 postów z 8 kolorami lakierów do paznokci.
  5. W pierwszy dzień lata, czyli dokładnie 22 czerwca wszyscy zamieścimy post podsumowujący akcję, dokonując wyboru koloru lakieru, który tego lata będzie królował na naszych paznokciach.
Ja bardzo serdecznie upraszam ;), aby do akcji przyłączyły się następujące osoby (oraz oczywiście wszystkie chętne czytelniczki tego posta :)):

Łucja :) KLIK
Aga czyli Agnes Beauty KLIK
Asia, autorka bloga Wyprzedaż Marzeń KLIK
po prostu Ruda Mietła :))) która prowadzi jwhitepearls
oraz Ola czyli autorka bloga mssaleksandra

Buziole :)! K.

sobota, 25 maja 2013

Cupcake wychodzi ...

... ostatnio spotkałam się z moją dawno niewidzianą koleżanką z którą znamy się od dzieciństwa. Mieszkałyśmy kiedyś w jednym bloku, potem przez pewien czas niedaleko siebie, aż Anię pognało do stolicy. Mimo odległości i mnogości codziennych spraw widujemy się przynajmniej raz w roku ;). Przed takim spotkaniem musiałam się porządnie przygotować!


W ruch poszedł mój "zestaw do alg", nowe cienie i tusz Inglot w optymistycznym kolorku.
Deszcz lał niefrasobliwie, i zdjęcia wyszły trochę ciemne ... 


Niestety wpadłam na idiotyczny pomysł wymieszania alg z wodą różaną - nie róbcie tego, chyba że jesteście zwolenniczkami BARDZO dużących woni!


Ta paskudna plama w paletce to ślad po Duraline. Cienie są porządnie napigmentowane i przetrwały caaały długi wieczór bez problemu ;).



Taki "mgisty" humor miał mój telefon ... Ale w kuchni podziałał jakoś lepiej :




A jutro (właściwie już dziś) kolejne spotkanie blogerek! Lubię takie "babskie" wyjścia i pogaduchy! A Wy?

Buziak, K.

czwartek, 23 maja 2013

Biżuteria na wiosnę - pastelowo :).

Wiosną lubię pastele, perły, małe i błyszczące kamyki. Noszę też dłuższe i bardziej kolorowe kolczyki. Jak w każdym sezonie, uwielbiam broszki-zwierzaki. I wszelkie bransoletki - ale o tych będzie osobny post :).

Oto mój wiosenny zestaw ;).

Kolczyki ...


                   ... jasnożółte różyczki ...                                              i        .... koralowe wisiadła ...

 ... maleńkie srebrne kolczyki z cyrkoniami ...


... a ten zestaw uwielbiam niezależnie od pory roku ...


... i najnowszy prezent imieninowy - pięny pierścionek z perłą ... orasz broszka lisokot z Reserved (widziałam też świetne wiewióry ;))



Co najbardziej się Wam podoba? Co same lubicie nosić wiosną? 


Buziak, K.

wtorek, 21 maja 2013

OPI z truskawkami! (The Impossible - piasek.)

W końcu udało mi się pstryknąć zdjęcia mojego jedynego pełnowymiarowego, ale już ulubionego, OPIka w kolorze The Impossible z piaskowej serii. 




Wygląda letnio i ... truskawkowo, jak mus owocowy :). Noszę często, uwielbiam, polecam!


Jak Wam się podoba ? :)

Buziak, K.

poniedziałek, 20 maja 2013

Więcej niż brzydka - dobra lektura.

Tę książkę, napisaną przez Constance Briscoe (która dziś pracuje jako prawniczka), "połknęłam" w kilka dni (mimo bardzo napiętego grafiku).


Jej autobiografia ukazuje równocześnie historię kobiety mającej "trudne" relacje z matką (i resztą rodziny), czarnoskórej, walczącej ze sobą, swoją przeszłością i zmagającej się z niełatwą rzeczywistością. Autorka nie przedstawia swojej histori w sposób ckliwy i łzawy. Jej specyficzny "suchy" styl i nieoczywiste poczucie humoru miło zaskakują czytelnika.

Będę teraz szukać pierwszej części tej historii - i Wam polecam to samo - przeczytajcie obie części autobiografii Constance Briscoe - warto!

K.

sobota, 18 maja 2013

Ćwir, ćwir ;)

Jakiś czas temu w jednym z internetowych sklepów z wyposażeniem "dla domu" zobaczyłam świetny magnesik na spinacze biurowe. Dużo pracuję "u siebie", rozrzucam wszędzie papiery, spinacze, długopisy i takie tam, a że ptaszek był przeceniony, szybko podjęłam decyzję. No i przyfrunął w paczce ;). Jest piękny :)!




Lubicie takie potrzebne- niepotrzebne drobiazgi? 

Buziak, K.

środa, 15 maja 2013

Safira - żel aloesowy.

Nie kupiłabym go sama, nie lubię takich ogromniastych opakowań. Żel otrzymałam od firmy Safira na lubelskim spotkaniu blogerek w październiku, ale ogromne pudło otworzyłam dopiero niedawno.


Skłoniło mnie do tego silne podrażnienie skóry po depilacji. Skóra piekła, swędziała, nie miałam pod ręką nic "znajomego" czym mogłabym się ratować - padło więc na żel Safira. Ku memu ogromnemu zdziwieniu skóra potraktowana żelem "uspokoiła się" w ... dosłownie pół godziny. Aplikację kosmetyku powtarzałam przez kilka kolejnych dni. Dolegliwości nie powróciły. Zachęcona rezultatami nałożyłam żel na twarz jako maseczkę. Tym razem szału nie było, skóra została przyjemnie odświeżona i tyle. Za to nakładany punktowo, na noc, żelik pomógł mi pozbyć się zaczerwienień i drobnych krostek na twarzy (wyglądało to na zapalenie mieszków włosowych).



Z tego co wiem, żel w megaopakowaniu o pojemności 300 ml. kosztuje około 10 zł. Co ja się tu będę rozpisywać, WYPRÓBUJCIE!

Ciekawe jak poradzi sobie ze "śladami" po komarach ... ;). Wiążę z nim wielkie nadzieje ;))).



A na koniec mała niespodzianka - żel produkowany jest przez fimę Scan Anida - tę od świetnego kremu do rąk z woskiem pszczelim który dostałam od Pigeon! Wychodzi na to, że warto poszukać innych produktów Anidy!



Stosujecie kosmetyki pielęgnacyjne w formie żelu? Bo dla mnie Aloe Vera Gel by Safira/ Anida ;) jest pierwszym żelowym odkryciem które szczerze polubiłam!

Buziak, K.

wtorek, 14 maja 2013

Na co wydać ostatnie 10 zł. ...

... jeśli jest się kosmetoholiczką? Wybór może nie być prosty ;). Poniżej przedstawiam Wam moją listę   kosmetycznych hitów "za dziesięć złotych" (lub mniej!). Do napisania posta zainspirowała mnie Sabina ( :* ), która swoją listę niedrogich (a świetnych!) kosmetyków opublikowała o tutaj. Zapraszam do obejrzenia, może znajdziecie na mojej liście Waszych ulubieńców?


Lakiery Wibo - cena około 5 zł., mnóstwo kolorów, różne wykończenia. Nic, tylko wybierać ;).


Chusteczki Babydream - kolejny hit z Rossmanna. Kosztują coś około 3 zł., przyjemnie odświeżają ręce (bez klejenia!), delikatnie pachną, skorygują rozmazany makijaż. Krótko mówiąc - taki codzienny niezbędnik.


Kilka dni temu pisałam co na jego temat sądzę :). Wielki uniwersalny ;)! Cena ok. 6-7 zł.


Dwa przeboje do rąk - jeden z Isany, drugi od Pigeon ;)! Dziękuję Ci Kochana za ten kremik - jest rzeczywiście świetny! Cena każdego z kremów to około 4 złote.


Znany i lubiany - puder Synergen. Ładnie matowi, świetnie nadaje się do poprawek makijażu w ciągu dnia. 
Ja ten kupiłam w promocji, za niecałe 8 zł. :).


Kolejny klasyk na mojej liście - balsam Tisane (około 8 zł.). Świetny do ust, na skórki, na łuszczącą się skórę.


Moje autorskie odkrycie ;) - gąbeczki do podkładu Donegal. Po Waszych komentarzach w poście "Gąbkomania!" zdecydowałam że nie zaiwestuję w Beauty Blender. I kupiłam trójkątne gąbki w megapace ;). Doliczyłam się w opakowaniu 24 gabeczek (w cenie widocznej na zdjęciu). Podkład świetnie się nimi nanosi i rozciera, używam ich też często przy aplikacji korektora. 


Moim zdaniem najlepsza dwufaza do demakijażu oczu ever - za niecałe 10 zł.


I ciągle przeze mnie kupowane i wychwalane - żele pod prysznic Isana. Tym razem wersja z melonem i gruszką. Cena - około 4 zł.


I jakby Isany było tu mało - mój ulubiony dezodorant w sprayu. Muszę jednak z przykrością zaznaczyć, że wersja w kulce i kremie zawiodły mnie całkowicie.


Na koniec trzy kolorowe produkty do ust - błyszczyk- pomadka z Celii (dziękuję Sabi!!!), bezbarwny błyszczyk o miętowym posmaku firmy Hean (około 8 zł.) oraz jeden z moich stale ulubionych błyszczyków - Essence XXXL Shine.


Przyłączcie się! Czekam na Waszych kosmetycznych ulubieńców "za dychę" ;).

Buziak, K.

poniedziałek, 13 maja 2013

Maseczka drożdżowa BanDi - hit czy kit?

Kosmetyki Bandi kojarzyły mi się pozytywnie - "salonowo" i profesjonalnie. Z bogatej oferty firmy wybrałam dla siebie maseczkę oczyszczającą w nadziej że pomoże mi w walce z niedoskonałościami i domknie chociaż trochę moje rozszerzone pory. Czy jestem zadowolona? Przeczytajcie ;).


Od razu polubiłam opakowanie - najlepsze z możliwych - airless z wygodną pompką. Ideał. 


Pojemność to 75 ml., dla mnie akurat (cena około 28 zł. na all.).


Pompka która się nie zacina. Kolejny plus.


A co w środku? Maseczka ma przyjemną, kremową konsystencję która łatwo rozprowadza się na skórze. Maska nie zasycha i dzięki temu łatwo ją usunąć wodą i gąbeczką. Zapach? Hmmm - jest to po prostu zapach drożdży - nie każdemu się spodoba.

I najważniejsze - ocena skuteczności działania.

Obietnice producenta (ze strony int. firmy): 

 Preparat polecany do pielęgnacji skóry z rozszerzonymi porami i skłonnością do powstawania zaskórników. Zawiera specjalny kompleks enzymatycznych białek ze ścian komórkowych drożdży bogatych w witaminy z grupy B, który delikatnie oczyszcza cerę, redukuje zmiany trądzikowe i zapobiega ich powstawaniu. Skóra po zmyciu maski jest gładka i dokładnie oczyszczona, a pory zwężone.

Maski używałam regularnie ( raz- dwa razy w tygodniu) przez dwa miesiące. I z przykrością stwierdzam, że nie zrobiła dla mojej skóry kompletnie NIC. Nic pozytywnego, bo niezależnie od tego czy twarz pokrywałam grubą czy cieniutką warstwą kosmetyku, zmywałam po 10, 15, 20 czy 30 minutach efekt był ten sam. Skóra zamiast wyglądać gładko i zdrowo była nadmiernie rozpulchniona. Wszelkie drobne zanieczyszczenia zamiast zniknąć, "wychodziły" na zewnątrz. Nie zaobserwowałam żadnego działania przeciwtrądzikowego. Byłam cierpliwa i uparta, myślałam że systematyczne stosowanie maski przez dłuższy czas zapewni obiecany przez producenta efekt. Niestety - nic z tego. 

Mimo świetnego opakowania i obiecującego opisu maska mnie bardzo rozczarowała. Każda z saszetek Ziaji działała na moją skórę lepiej niż gabinetowy kosmetyk Bandi. Krótko mówiąc - nie polecam. Na spotkaniu blogerek w październiku dotałam od firmy Bandi balsam do ciała któy czeka na testy. Mam nadzieję, że spisze się lepiej niż zakupiona przeze mnie maska.

Znacie ten kosmetyk? Jak sprawdził się u Was? Jakie oczyszczające maski mogłybyście mi polecić?

Buziak, K.