niedziela, 30 września 2012

Nowe lakiery - znowu Essence :)

Essence odkryłam dzięki blogosferze :) więc bardzo Wam Kochane dziękuję, że dzięki Waszym opiniom i recenzjom mogłam przyjrzeć się produktom firmy która w zasadzie w ogóle się nie reklamuje, i która staje się jedną z moich ulubionych kolorówkowych firm.

Po zachwytach nad błyszczykiem XXXL Shine przyszła pora na lakiery :).

Podczas mojego ostatniego pobytu w "Naturze" wypatrzyłam dwa jesienne kolory:
  • dyniowy pomarańcz z maleńkimi drobinkami nr 116 "gorgeous bling bling"


  • karmel ze złotym shimmerkiem nr 120 "cookie love"



Przepadłam, są moje :). Ładnie wyglądają przy bladych dłoniach, szybko schną i wygodnie się nakładają, mają pędzelki podobne do Essie,   nie są drogie (cena: ok. 7,50 w drogeriach "Natura"). Minus - bardzo szybko ścierają się z końcówek i zaczynają odpryskiwać. Co prawda na razie nakładałam je bez bazy i top coatu, spróbuję jeszcze w wersji lux ;).  Który kolor bardziej Wam się podoba? Jak u Was sprawują się lakiery z Essence?

Miłego popołudnia! :) K.

sobota, 29 września 2012

Na problemy z kręgosłupem ...

... melisski :). Muszę na jakiś czas zrezygnować z wysokich obcasów, musiałam więc zainwestować w czarne balerinki, a z uwagi na zmienną pogodę postanowiłam postawić na wersję ewentualnie przeciwdeszczową czyli Mel :). Wczoraj "przyszły":


Butki mają jeszcze jedną ważną dla mnie cechę - są bardzo dobrze wyprofilowane i dostosowują się do kształtu stopy, nie są też zupełnie zupełnie płaskie (bo takie buty są też niezdrowe dla kręgosłupa). Pod piętą schowany jest mini-koturn, grubości ok. 1 cm, dzięki temu stopa lepiej się układa.


Balerinki ładnie pachną, i w dodatku udało mi się je kupić w niższej niż regularna cenie :). Same plusy :))).



Wybaczcie dresik na ostatnim zdjęciu ;). Lubicie takie kauczukowe wynalazki? Próbowałyście nosić "przeciwdeszczowe" buty ;P? Napiszcie :)! K.

piątek, 28 września 2012

Wrzesień u Cupcake :)

Dziś mini-podsumowanie blogowego miesiąca września :). Zdjęcia, kosmetyki i książki o których nie pisałam, a którymi też się zajmowałam :)

Cieszyłam się kosmetycznym prezentem od rodzinki ...



Testowałam kosmetyki Pasese ...


Czytałam najnowszą książkę J. Chmielewskiej :) ...


Objadałam się ciastkami :P


Podziwiałam chmury ...


Zamawiałam broszkę od dziewczyn z Tregvartu ... (będzie o tym więcej)


Chodziłam na spacery ...

 Podziwiałam sielskie widoki ...

Zachwycałam się moimi zwierzakami ...


Pstrykałam zdjęcia ...

A za dwa dni już październik! Jak Wam minął wrzesień? Co planujecie na następny miesiąc?

Ja teraz ruszam sprzątać, bo przy tym co obecnie prezentuje moje mieszkanie stajnia Augiasza to bardzo elegancki apartament ;P. Buziak i miłego weekendu - K.

czwartek, 27 września 2012

Kryolan - jagodowa paletka.

     Od czasu mojego cieniowego zakupu w kolorze zielonym, "chodziły" za mną fiolety. Ale jako osoba która chce zachować resztki zdrowego rozsądku, nie dałam się ponieść. I słusznie! Bo w tym tygodniu doszła do mnie paczuszka z GB którą wygrałam w konkursie, a w środku znalazłam piękne cienie Kryolan:



     Cienie mają bardzo przyjemną w nakładaniu fakturę, są gładkie, jedwabiste, świetnie sprasowane i napigmentowane, matowe i pięknie się ze sobą łączą. Znajdują się w poręcznej i ładnej paletce z porządnym lusterkiem, wyposażonej w wygodny nieduży pędzelek.

Oczywiście po chwili miałam już  "namachane" fioletowe oczka. Użyłam najjaśniejszego odcienia + przedostatniego koloru, "najbardziej" fioletowego :).




Odcienie bardzo mi odpowiadają, nie podkreślają zasinień pod oczami, za to ładnie prezentują się przy mojej tęczówce. Czuję się prawie jakbym miała niebieskie oczy ;).

     Oprócz cieni w GB znalazłam też "diamentowy" lakier do włosów, mały zestaw pielęgnacyjny do twarzy nieznanej mi firmy Maria Galland, mini - krem do rąk Apotheker Sheller oraz miniaturkę szamponu Kerastasse z serii Oleo-Relax, który od dawna chciałam wypróbować :). Moje "zdobyczne" pudełko pochodzi z niemieckiego GB. Fajne ;) ? 


środa, 26 września 2012

Anna dello Russo w H&M ...

... ostatnio kolekcja Marni w H&M na dzień kobiet mnie rozczarowała, nabyłam sobie pasek bo potrzebowałam czarnego sportowego paska i cena mi pasowała - trzydzieści parę zł. Resztę kolekcji uznałam za wielkie fiasko - materiały tak twarde i nierzyjemne w dotyku że aż strach, brak wykończeń przy apaszkach, ceny nieziemskie

     Ciekawe jak będzie z kolekcją Anny dello Russo. Dostałam od H&M newsletter i rozśmieszyła mnie czapka :  http://www.hm.com/pl/anna-dello-russo?cm_mmc=NewsletterNTR-_-20120920-_-anna-dello-russo-_-PL. A spodobała bransoletka, bardzo "włoska" w swoim przepychu ;). Mam na nią ochotę, ale cena mnie zniechęca, szczególnie w obliczu opłat za ostatnio wykupione leki   i zamówienia "kosmetykowe" ;).

     Z rzeczy bardziej przystępnych, zachorowałam na bluzkę z baskinką którą na zdjęciu prezentuje Lana. Baskinki uwielbiam i noszę, szczególnie w górnych partiach garderoby, a bluzka występuje w bardzo rozsądnych kolorach: białym, bordo i czarnym. Kusi mnie biała i bordo. Cena: 60 zł. Idzie zimno, więc zastanawiam się co by tu rzucić "na wierzch" takiej bluzki żeby jej całkiem nie schować.



     Podoba Wam się czapka ;P ? A bransoletka i bluzki? Czy Wy też bywacie takie nierozsądne i macie ochotę wydać dużą sumę na coś zupełnie zbędnego??? Co nosić na bluzkę z baskinką? Pomocy! ;) K. - w rozterce.

wtorek, 25 września 2012

Oj te micele - Marion na tapecie!

     Tak jak obiecałam już wczoraj, dzisiaj będę psioczyć ;) trochę tylko... Zebrało mi się na podsumowanie moich demakijażowych potyczek.

Żeby wszystko było jak trzeba, przeczytajcie jaki mam "problem".

Mam oczy wrażliwe, często zapadam na zapalenie spojówek i często pękają mi naczynka (ach ten komputer ... ). Oczy maluję codziennie, zawsze używam tuszu, często cienia (najczęściej 2 -3 odcienie), czasem kredki. Mam bardzo cienką skórę przez którą prześwitują wszelkie cienie i żyłki, a ponieważ mimikę mam przebogatą, to i drobnych zmarszczek mimicznych nie brak. Niestety w rzeczywistości są bardziej widoczne niż na zdjęciu.


Czego oczekuję od preparatu do demakijażu oczu?

- delikatnego działania;
- skuteczności (ma zmywać, a nie rozmazać);
- działania pielęgnacyjnego (chociaż trochę ...);

Niby niewiele, a jednak wszystkie te założenia spełnił dotychczas wyłącznie dwufazowy płyn z Bielendy (miałam wersję z avocado). Wcześniej używałam Ziaji ("świat za mgłą" :P) i różnych płynów micelarnych (podrażnienia występowały po Vichy). Micel La Roche Posay niedokładnie oczyszczał oko, a najlepiej sprawdziła się u mnie wtedy oczywiście (!) różowa Bioderma, która jednak finalnie przegrywa z Bielendą jako że nie ma, moim zdaniem, właściowości pielęgnacyjnych.

A jak spisał się micel z Marion? Po kolei:

Opis producenta:

Płyn micelarny do oczyszczania oraz demakijażu twarzy i oczu.

Płyn zawiera struktury miceli, składające się z cząsteczek hydrofilnych i lipofilnych, które dokładnie oczyszczają skórę i zmywają makijaż, także z oczu. Formuła wzbogacona została substancjami łagodzącymi i regenerującymi skórę. Zawiera wygładzający ekstrakt z hibiskusa i kwas hialuronowy, który doskonale nawilża i rewitalizuje skórę.
Nie powoduje podrażnień skóry i spojówek.
Polecany również dla osób o wrażliwych oczach oraz noszących szkła kontaktowe.
Nie wymaga zmywania.

120 ml./ ok. 7 zł.

Moje wrażenia:

Płyn wystarczająco dobrze radzi sobie z usuwaniem makijażu z okolic oczu i twarzy, zmywa makijaż szybko i skutecznie. Jak każdy płyn micelarny, nie wymaga zmywania. Niestety, podczas stosowania nie zauważyłam żadnych właściwości nawilżających ani rewitalizujacych - płyn wyraźnie przesuszył moją wrażliwą skórę pod oczami :(. I dlatego się nie zaprzyjaźnimy. Nic to, ze potrafił troszkę zapiec w oko, mocne przesuszenie i wrażenie ściągniecia skóry jest dla mnie nie do zaakceptowania :(. Sytuacji nie ratował mój krem na noc (pod oczy), dobrze że mam perełki z Clarene! 

Podsumowując: 

Jeśli szukacie niedrogiego płynu do demakijażu twarzy - polecam wypróbować. Niestety, moim zdaniem przy demakijażu oczu istnieje ryzyko przesuszenia skóry. Mam jeszcze trochę płynu w butelce i zużyję go do zmywania twarzy, ale jutro lecę po zapas dwufaz Bielenda. 

Znacie ten płyn? Jak sprawdza się u Was? Jak radzicie sobie z demakijażem oczu? Co u Was sprawdza się najlepiej? Napiszcie! 
Buziak, K.


poniedziałek, 24 września 2012

Eliksir do skórek i paznokci ... czary mary Marion!

     Ostatnio dzięki firmie Marion stałam się posiadaczką kilku ciekawych produktów pielęgnacyjnych. Chwaliłam już maseczkę do włosów"7 efektów" oto jej krótka recenzja, dziś mam coś nowego do pochwalenia, a jutro wystąpię z zarzutami ;). Zaczniemy jednak od dobrych wiadomości ! 




ELIKSIR DO SKÓREK I PAZNOKCI
  Zdjęcie pochodzi ze strony internetowej firmy "Marion".  


Ze strony producenta:

Eliksir na bazie oleju arganowego oraz witamin A, E, F które:

- odżywiają , wzmacniają skórki oraz płytkę paznokcia
- nawilżają, nabłyszczają i poprawiają elastyczność płytki paznokciowej
- zwiększają odporność paznokci na uszkodzenia
- pielęgnują, zmiękczają skórki wokół paznokci oraz chronią je przed wysuszeniem i zadarciami.

Dodatkowo specjalna formuła została wzbogacona o olej z oliwek i słonecznika, które wykazują wyjątkowe działanie naprawcze i nawilżające. Rewitalizują suche skórki, nadając im zdrowy wygląd.

Zalety:

Formuła żelowo-olejowa
Przyjemny zapach
Szybko się wchłania
Łatwa aplikacja

Z mojego doświadczenia:

Wygodne, nieduże opakowanie z pompką - bardzo poręczne.

Preparat stosowałam 1 raz dziennie (na noc) przez 10 dni, na całe dłonie. W tym czasie nie malowałam paznokci, starałam się też dbać o łapska: dwa razy pracowicie zdarłam je peelingiem z oliwką i codziennie kilka razy smarowałam różnistymi kremami.

Pierwsze wrażenie : ładny, choć raczej chemiczny zapach, oleista konsystencja, dobra wydajność, natychmiastowe nawilżenie. Jak na oleistą konsystencję - całkiem dobre wchłanianie.
.
Po dwóch-trzech dniach - lepiej nawilżone skórki, ładniejsza, bardziej błyszcząca płytka paznokcia.

Co dalej?

- ładniejsze, wolniej odrastające skórki, nie są w stanie wymarzonym ale zdecydowanie lepiej się prezentują;

- bardziej elastyczna płytka paznokcia (aż mi się samej nie chce wierzyć) - od tygodnia żaden pazurek mi się nie rozwarstwił ani nie złamał;

- ładny, naturalny połysk płytki.

Czy jestem zadowolona? Bardzo! Nie liczyłam na tak szybkie efekty :). Co do działania na skórę dłoni - nic szczególnego, ale i nie do dłoni jest eliksir przeznaczony.

Oto moje łapy, nietuningowane i w 100% naturalne, po kuracji :)



Specyfik zostaje ze mną :). Na pewno kupię sobie kolejne opakowanie. Trudno powiedzieć kiedy skończy się obecne, jest czarne i totalnie nieprześwitujące. Eliksir zamierzam nadal stosować na noc, także na pomalowane paznokcie (dla dobra skórek ;). Moja maść z witaminą A oczywiście też będzie używana :)!Zobaczymy czy efekt ładniejszych, bardziej elastycznych paznokci się utrzyma.

Cena, jak zawsze u Marion - zachęca. Za opakowanie zawierające 15 ml. zapłacimy około 9 zł. Szczerze polecam! K.

niedziela, 23 września 2012

Niedzielne słoneczko

Udało mi się dzisiaj wyjść na krótki spacer i obiadek. Słoneczko przygrzewało, lekki wiatr, liście na chodnikach, ludzi malutko ... Lubię takie klimaty!





Teraz czas na herbatkę :). Miłego wieczoru! K.

Niespodzianka!

     Kochane, północ wybiła, nastała jesień, a z nią pojawiła się moja mała jesienna niespodzianka, czyli pierwsze rozdanie :). Dlaczego teraz? Po pierwsze dlatego że chciałabym podziękować wszystkim osobom, które do mnie zaglądają, radzą, podpowiadają, komentują :) DZIĘKUJĘ! Po drugie - jesień to chyba najpiękniejsza i zarazem najbardziej melancholijna pora roku. Jesienią zwalniamy, szybciej się męczymy, czasem mamy ochotę pod ciepłym kocem schować się przed światem, humoru też często brak, i w takiej sytuacji z "pomocą" przychodzi miła paczuszka ... ;). Po trzecie - grono moich stałych obserwatorek przekroczyło liczbę pięćdziesięciu :). Dla mnie to bardzo wiele - wiele Waszej uwagi, życzliwości, czasu wspólnie spędzonego, co z tego, że przed komputerem i w różnych miejscach w Polsce i na świecie:).


     Przygotowałam dla Was trzy drobne upominkowe zestawy. W każdym z nich znajdziecie moich ulubieńców, a także ostatnie kosmetyczne odkrycia. Mam nadzieję ze sprawią Wam trochę radości w jesienne wieczory :).

      Jakie są zasady rozdania? Jak zwykle ;). Zapraszam do udziału wszystkie blogowiczki. Warunkiem koniecznym jest publiczna obserwacja mojego bloga, dodatkowe losy otrzymają te z Was, które umieszczą informację o rozdaniu w pasku bocznym lub/i w osobnej notatce na swoim blogu. Przykro mi, ale nie będę brała pod uwagę zgłoszeń osób które prowadzą bloga wyłącznie po to, aby móc brać udział w rozdaniach i konkursach.

A oto upominki: 

:) Zestaw Cupcake nr 1 ;P



W skład zestawu wchodzą: jeden z moich ulubionych błyszczyków z Essence z serii XXL shine kolor True Love http://cupcakeee30.blogspot.com/2012/08/naturalnie-ze-w-naturze.html; świetny tusz z Wibo doradzony mi przez Jusię :) z http://kupujzjusia.blogspot.com/, maska w saszetce "7 efektów" z Marion którą bardzo polubiłam, cień do powiek z Essence - stonowany, błyszczący odcień który sama też mam i myślę że ładnie rozświetli oko w każdym kolorze http://cupcakeee30.blogspot.com/2012/08/a-moj-monsz-mi-kupi.html, "moje" odkrycie - peeling do rąk z Czterech Pór Roku, poprawiający nastrój żel pod prysznic z papają z Palomy i kosteczka do kąpieli z Sephory :).

:) Zestaw Łapy, łapy ... suche łapy ... ;)



Żel do higieny intymnej z Avonu, który świetnie sprawdza się w roli delikatnego płynu do mycia dłoni, pięknie pachnący krem do rąk z Isany, peeling do rąk Cztery Pory Roku i moja KWC maść z witaminą A, niezbędna jesienio-zimą :).

:) Zestaw dla zapachowców ;)


Masełko do ciała Cztery Pory Roku, jeden z moich fajniejszych kosmetycznych zakupów ostatniego czasu,  ulubiony zapach z Avonu "Slip into", mocno "otulający" ;) w formie dezodorantu w sprayu i kulce, maska do włosów z Marion z octem malinowym i dwie maseczki "twarzowe" - mój klasyk czyli Ziaja z glinką oraz gorąca maska czekoladowa! 

Kosmetyki są oczywiście nowe, nieotwierane, świeże, a sponsorem jest Cupcake czyli ja ;))).

Ajaj, zapomniałabym o terminie! Rozdanie trwa od dziś, czyli 23 września, do 10 października. Zwyciężczynie zostaną wyłowione przez maszynę losującą czyli kompiuter, ogłoszenie wyników nastąpi najpóźniej do 15 października (postaram się wcześniej).

Na koniec jeszcze tylko krótki wzór zgłoszenia (do zamieszczenia w komentarzach):

Obserwuję jako: ...
Notatka o rozdaniu: tak/ nie
Informacja w pasku bocznym: tak/nie

Buziaki:) K.

sobota, 22 września 2012

Tołpa szyta na miarę!

     Przedwczoraj od firmy Tołpa otrzymałam cudną przesyłkę :). Dlaczego cudną? Bo zanim ją otrzymałam poproszono mnie o określenie moich potrzeb pielęgnacyjnych, problemów ze skórą - i po ustaleniu czego rzeczywiście potrzebuję - paczka z zawartością idealną przybyła natychmiastowo :).
     

     Jak wiecie mam skórę mieszaną, wrażliwą, skłomnną do niedoskonałości i podrażnień. W dodatku, trzydziestka mi już "stuknęła" więc staram się też działać przeciwzmarszczkowo, szczególnie w okolicy oczu, z którą to okolicą mam ciągłe problemy. No i nieprzyjaciele ... zawsze ze mną ...

     Uradowałam się więc baardzo widząc świetnie dobrany zestaw do kompleksowej pielęgnacji mojej cery. Nigdy, powtarzam nigdy, nie miałam zestawu pielęgnacyjnego tak swietnie skrojonego na moją miarę. Dziś przedstawię Wam  dermokosmetyki które dostałam, a o każdym z produktów z pewnością rozpiszę się w szczegółowej recenzji, już po testach :))).

Oto dermokosmetyki Tołpa, ta dam!

Oczyszczanie:


  • - Matujący żel do mycia twarzy do skóry mieszanej i tłustej z nadmiarem sebum (hypoalergiczny) z serii "strefa t". Żel NIE zawiera sztucznych barwników ani alergenów, z ciekawostek w składzie : ekstrakt z tymianku, kompleks nawilżający Lactil, d-pantenol i triclosan.
  • - Płyn micelarny do mycia twarzy i oczu przeznaczony do skóry wrażliwej i bardzo wrażliwej (seria "physio"). BEZ SLS, alergenów, PEG i sztucznych barwników, w dodatku w ekologicznym opakowaniu :).

Pielęgnacja podstawowa:



  • - Matujący krem nawilżający normalizujący wydzielanie sebum (seria "strefa t"), hypoalergiczny - na dzień, o lekkiej formule. Krem ma także właściwości ograniczające powstawanie zaskórników, zwężające pory :)))! i łagodzące podrażnienia.

  • - Krem przeciw pierwszym zmarszczkom o lekkiej formule na dzień (seria "futuris 30+")- nawilżający, uelastyczniający, witalizujący i wygładzający. Uff... Krem przeznaczony jest do skóry wrażliwej, normalnej i mieszanej, pozbawionej blasku i energii. Ma korygować pierwsze zmarszczki, wygładzać zmarszczki mimiczne i stymulować skórę do odnowy. ma także właściwości ochronne. Co do składu, to fiu fiu, przeczytajcie: proteiny sojowe, ryżowe, olej migdałowy, oxygen F, ekstrakty z zielonej kawy, figi, bawełny, wanilii, lukrecji, melisy, jeżówki i fucogel :). Krem znajduje się w aluminiowej tubce - takie opakowanie nie zasysa powietrza i bakterii.

  • - Krem przeciw pierwszym zmarszczkom z serii "futuris 30 +" na noc, oprócz protein sojowych i ryżowych częstuje naszą skórę olejem z lawendy hiszpańskiej, masłem shea, gliceryną i fucogelem. Nie znajdziemy w nim natomiast alergenów, sztucznych barwników, PEGów, silikonów, oleju parafinowego ani konserwantów typu parabeny, ani donorów formaldehydu. Opakowanie również ekologiczne.

Pielęgnacja dodatkowa:




  • - Krem przywracający młodość skóry pod oczy z serii "provivo 35+". Krem jest oczywiście, jak i jego koledzy i znajomi, hypoalergiczny, przeznaczony do skóry wrażliwej, ma wygładzać drobne zmarszczki i zwalczać oznaki zmęczenia. Zainteresowały mnie tu szczególnie obietnice producenta:

  1. odmładza skórę wokół oczu o ok. 5 lat po 4 tygodniach stosowania;
  2. redukuje uczucie ciężkich powiek i rozjaśnia cenie pod oczami (!!!);
  3. zwiększa nawilżenie skóry o 60% zaraz po zastosowaniu.   

  • - Nawilżające serum odpreżające łagodzące podranienia, silnie nawilżające i przywracające komfort (seria "hydrativ"). Serum przeznaczone jest do skóry wrażliwej, odwodnionej i podrażnionej :). W składzie znajdziemy kompleks z kiełków pszenicy, drożdży, hialuronian sodu, nawilżający komplekt naturalnych węglowodanów i betainę. Serum jest pozbawione wszelkich alergenów, sztucznych barwników, PEGów, silikonów itp. :)
  • - Puntkowy koncentrat korygujący przyspieszający eliminację zmian i łagodzący zaczerwienienia z serii "sebio", przeznaczony do skóry wrażliwej, mieszanej, tłustej i trądzikowej. Koncentrat zawiera kwas salicylowy, ekstrakt z kory cynamonowca, cynk PCA i ekstrakt z mirry :).

  • - Tonik nawilżający z serii "physio" - łagodzący podrażnienia i odświeżający, przeznaczony do skóry wrażliwej i bardzo wrażliwej. W skłądzie: łagodzący kompleks z kiełków pszenicy, drożdży i hialuronianu sodu, nawilżający kompleks Lactacil i alantoina.
  • - I na deser - maska-peeling-żel 4 w 1 oczyszczająco-matująca (seria "strefa t"). Maska ma za zadanie oczyścić skórę, usunąć zrogowaciały naskórek i normalizować wydzielanie sebum . Przeznaczona jest do skóry wrażliwej, mieszanej i tłustej, z nadmiarem sebum. Znajdziemy w niej kaolin, ekstrakt z papai, ryżowe drobinki peelingujące, nawilżający mleczan sodu i mentol. Zawartość dwóch saszetek mozemy wykorzystać na 4 różne sposoby :)!
Nie mogę się doczekać rozpoczęcia moich urodowych testów :)! 

Jakie macie doświadczenia z dermokosmetykami Tołpa? Podzielcie się!!! Buziaki - K.

piątek, 21 września 2012

Avońsko...

     Wszystkie znamy produkty z Avonu, część lubimy, część określamy mianem bubli, ja mam z tej firmy kilka produktów-ulubieńców, które regularnie kupuję i z przyjemnoscią używam. Oto i one :) :


Przepraszam Was za jakosć zdjęć, pstrykałam wczoraj wieczorem... 

Zacznę od pielęgnacji:

- mój numer jeden :) płyn do higieny intymnej: duża pojemność (300 ml.), pompka, trzy wersje do wyboru - wszystkie jednakowo delikatne i przyjemne w użyciu, i powiem Wam że świetnie sprawdza się w roli płynu do mycia wrażliwych rąk - nie podrażnia i nie wysusza. To kosmetyk który zawsze mam w łazience;

- kremy do rąk - już o nich wspominałam, ładne opakowania, wysoka wydajność, niska cena ;). Fajne na co dzień i już :);

- seria Foot Works: lubię bardzo kremy, maskę z lawendą do stóp, a teraz akurat mam w szufladzie świeży sztyft przeciwko otarciom i żelowe poduszeczki - tańsze niż te z Scholla, moim zdaniem robią to samo; 

- zapach "Slip into" - nie będę się rozwodzić nad nutami zapachowymi ;), dla mnie ten zapach przypomina ogólny aromacik Sephory, wszystkie ładne zapachy wymieszane razem, dość mocne, bardzo kobiece, nazwa też miło się kojarzy... Lubię tę wodę, lubię i dezodorant w sprayu, i w kulce - spełniają swoje zadanie i pięknie pachną :). Jedyne co mnie denerwuje to opakowanie "kulki", ile się trzeba nagimnastykować żeby przerwać tę wstrętną folijkę!!!

A kolorówka?



- przede wszystkim produkty do ust! Lubię i kupuję błyszczyki i pomadki. Mam nawet jedną konturówkę której używam bardzo rzadko, ale jakościowo jest super.

Na zdjęciu powyżej fajne szminki: brzoskwiniowa Perfect Peach o kremowym wykończeniu; Red Karat - delikatna nienachalna czerwień która świetnie sprawdza się w szybkim, codziennym makijażu, oraz błyszczyk z serii gold - Ruby Lustre, troszkę podobny do mojego ulubieńca z Essence, ale ten avoński ma drobinki. A oto mazajki w sztucznym świetle, o 10 wieczorem ;) :


Od góry do prawej - Red Karat z konturówką; potem ulubieniec naoczny czyli słynna kredka SuperShock w kolorze brązowym (mam jeszcze wersję czarną, khaki i bordo ;)), następnie brzoskwinka i ta wielka plama to błyszczyk Ruby Lustre.

Za co je lubię?

+ przystępne ceny
+ bardzo duży wybór kolorów i odcieni
+ ładne i różnorodne wykończenia
+ zjadają się równomiernie ;)
+ łatwo je nałożyć bez lusterka, prosto ze sztyftu czy gąbeczki :)

I jeszcze zdjęcia moich ulubieńców w zachodzącym, wrześniowym słońcu :). Brzoskwinka, czerwona, błyszczyk, i na koniec znów brzoskwinka.




Macie swoich avońskich ulubieńców? Napiszcie co najlepiej sprawdza się u Was! Pa pa - K.