sobota, 16 listopada 2013

Zmiany, zmiany ... ;) i najnowsi zapachowi ulubieńcy.

Tak, tytuł posta zaczerpnęłam z jednej z moich ulubionych komedii, tak, dobrze kojarzycie, chodzi o Mumio ;). Po mojej ostatniej przeprowadzce FINALLY włączono mi net, dzięki czemu znów, po dłuuugiej przerwie, mogę być z Wami, co niezmiernie mnie cieszy ;). Wiele się zmieniło, wnioski są różne, a oto wybrane :

1. Nie gromadź rzeczy, nigdy nie wiesz kiedy przyjdzie ci się pakować ;).
2. Kiedy ci zbyt wygodnie, czas coś namieszać ;P.
3. Banał, lecz jakże prawdziwy: nigdy nie mów nigdy.

Zasilone moimi ludowymi mądrościami możecie teraz przejść do dalszej części posta, w której to powracam do zagadnień zdecydowanie kosmetycznych :).

Wącham, obwąchuję, zaciągam się ;).




Wiecie że jako zdecydowany wąchaciel zwracam uwagę głównie (oprócz właściwości pielęgnacyjnych, rzecz jasna) na zapach kosmetyków których używam. Chciałam więc przedstawić Wam moich  ostatnio odkrytych/ zdobytych aromatycznych ulubieńców.

Pielęgnacja twarzy:


1. Przeciwstarzeniowe (chlip, chlip ...) serum Sanoflore - kosmetyk naturalny, choć w nienaturalnie wysokiej cenie (ok. 100 zł.), fantastycznie pachnący wyciągami ziołowymi, mnie zapach kojarzy się z wrzosami i melisą. Działa wybitnie uspokajająco nie tylko na podrażnioną i suchą skórę twarzy (wchłania się błyskawicznie mimo że to olejek!) ale i na zszarganą nerwami duszyczkę. Gorąco polecam, zwłaszcza jeśli uda się Wam dostać je w niższej cenie.



2. Tonik do twarzy Oriflame - wg opisu producenta jest to tonik organiczny, choć skład ujawnia coś innego... Kosmetyk w przyjemnej cenie (korzystając z okazji, zamówiłam go w cenie ok. 10 zł. - buteleczka 150 ml.), ładnym opakowaniu, delikatny w działaniu, bezalkoholowy, za to z dodatkiem gliceryny i mocznika. Pachnie ... borówkami! I mimo że zapach zawdzięczamy chemicznej kompozycji, biorę! I skuszę się zapewne jeszcze nie raz ;).


Pielęgnacja ciała:


3. Budyń :) tak, budyń, w dodatku czekoladowo - pomarańczowy, hypoalergiczny i przeznaczony głównie dla ... dzieci. Jest to oczywiście kosmetyk do pielęgnacji ciała dla właścicielek (i właścicieli) skóry wrażliwej. Ładnie się wchłania, jest wydajny, porządnie nawilża i delikatnie natłuszcza skórę. I ten zapach! Dla mnie najbardziej wyczuwalna jest nuta świeżej pomarańczy, albo nawet mieszanki pomarańczy i mandarynek. Czekoladę czuję zdecydowanie mniej intensywnie. I choć z dziecka pozostał mi już tylko wzrost :P, to chętnie raczę się tym specyfikiem :). Cena - około 15 zł. za słoiczek o pojemności 140 ml.




4. Peeling do ciała wyprodukowany przez gabinetową firmę Charmine Rose - Moroccan Orange Body Peeling - łączy w sobie drobinki cukru i soli. Złuszcza nieźle, choć nie jest zdzierakiem super-mocnym. Używam go z upodobaniem dwa-trzy razy w tygodniu. Nie "rysuje" skóry, nie kaleczy, a zapach określiłabym jako pomarańczowo-grapefruitowy, z lekką "kosmetyczną" (czyt. "chemiczną") nutą, która jednak wcale mi nie przeszkadza, mam nawet wrażenie że świetnie wzbogaca owocową kompozycję :). Poprawia humor, energetyzuje, kto wie, może nawet endorfiny się wydzielają ... ;). Fajny kosmetyk, polecam wszystkim maniaczkom cytrusowych aromatów. Kupiłam go u mojej zaprzyjaźnionej pani kosmetyczki płacąc 30 zł. za 200 ml. produktu.


Tak w ogóle, rozmawiałyśmy ostatnio z Asią http://wyprzedazmarzen.blogspot.com/o zapachach. Joanna ma teraz zdecydowaną jazdę na róże i czekoladę, mnie znów trafiły cytrusy, owoce egzotyczne i zielno-kwiatowe aromaty. A jakie są wasze ulubione zapachy w kosmetykach? 

Buziak, K.


16 komentarzy:

  1. Jak tylko na na naszym ostatnim spotkaniu z winkiem w dłoni powiedziałaś, że powracasz pełną klawiaturą do pisania to co chwila sprawdzałam czy to już:P No i jesteś:) :):):):):) W końcu:):)
    Tak zapach czekolady i róż mnie nie opuszcza, mój nos wszędzie ich szuka tej jesieni:)
    Sanoflore miałam, już niestety zużyłam :( najlepsze serum nawilżające ever:P Pisałam nawet o nim kiedyś u siebie:)
    Kiedyś ponownie będzie mój jak tylko dorwę się do większej kasy, szkoda, że te banki tak dobrze są strzeżone:P
    Tak bardzo się ciesze, że powróciłaś:*:*
    Mam nadzieję, że puszcza się choroba:P bo mi się znowu wina chce:P
    :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli dochodzę do siebie ;). Dziękuję Ci Kochana za wsparcie :*** i niedługo ... winoooo!!!! ;)))

      Usuń
    2. Kasieńka to ja dziękuję za wsparcie:):) If you know what I mean:P :P :P
      Wino koniecznie, tym razem Łucuje na siłę się zaciągnie:P
      :*

      Usuń
    3. No to dziewczyny macie przechlapane!!!!! Dlaczego ja nie dostałam zaproszenia na wino z wami, zaraz będę płakała ;(
      O wy niedobre ;P

      Usuń
    4. No dziewczyny, ja nie piję w dzień, jak niektórzy ;)
      Cieszę się, że wróciłaś, Kasiu :)

      Usuń
    5. Hyhy, pora zacząć! :)))

      Usuń
    6. Agula, czekaj, zaraz coś zmontujemy, plan już jest!!! :)

      Usuń
    7. No czekam właśnie, musicie mnie jakoś udobruchać :P

      Usuń
  2. Ja uwielbiam owocowe zapachy w komsetykach ;)
    Zainteresował mnie ten peeling!

    OdpowiedzUsuń
  3. Budyń :D nie lubię cytrusowych kosmetyków ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz widzisz ten budyń to się akurat wpasowuje w Twoje potrzeby ;)!

      Usuń
  4. owocowe i cytrusowe kosmetyki jest to coś co kocham ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja już długo nie chodziłam po blogach :( aż się stęskniłam :) :*
    Mam tak samo jak Ty, dla mnie zapach kosmetyku jest bardzo ważny :)
    Ostatnio mam fazę na owocowe zapachy, tj. grejpfrut, malina, morela itp :) ale również zapach mięty i melisy bardzo bardzo mi pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniesia! Jak miło że się odzywasz :) buziak! :***

      Usuń