.....ale wybrałam się dziś z siostrzenicą na małą wycieczkę. Mijałyśmy sklep Yves Rocher w którym bardzo bardzo długo nie byłam, więc wstąpiłyśmy "pooglądać".
Dobrze nam poszło to oglądanie, nabyłam maseczkę głęboko oczyszczającą ( 2 saszetki kosztują 4,90) z wyciągiem z miąższu z aloesu, wyciągiem z jabłka, z tarczycy (??? ufam że to jakaś roślina, a nie gruczoł o którym myślę ...) i z wodą z hamamelisu. Widzę tu (tzn. w składzie ) jeszcze kaolin i kwas salicylowy.
Skusiłam się też na płukankę do włosów z octem winnym z malin, ma nadawać połysk i zmiękczać włosy ( w promocji 20 zł. za 150 ml. ), dla wszystkich rodzajów włosów:
Ponieważ postanowiłam założyć kartę (powiedzmy że też jest to sposób na oszczędzanie ;) ), dostałam jeszcze zestaw próbek, torbę na zakupy :) i zniżki na 3 zabiegi w gabinecie kosmetycznym. Opisy zabiegów są całkiem zachęcające, nie podano natomiast cen. Ale jako osoba ciekawska dowiem się i tego i nie omieszkam Was poinformować :).
Kiedyś spotkałam się z opinią że Yves Rocher to francuski odpowiednik naszej Celii, w domyśle "nie warto za te pieniądze". Ja kiedyś lubiłam YR i używałam i tych maciupeńkich lakierów do paznokci, i samoopalacza, i rozmaitych kremów. Teraz przypomniałam sobie o tej firmie bo w Glossy Box znalazłam tusz YR który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. No i zabieram się za testy ...
A czy Wy lubicie te kosmetyki? Macie jakieś sprawdzone, ciekawe produkty?
Pozdrawiam,
cupcake :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz